Co można zrobić z Raspberry Pi? Sprawdzamy mikrokomputer za 35 dolarów i dodatki PiFace

Oprogramowanie i zastosowania

Do czego jednak nam taki komputerek jak Raspberry Pi może służyć? Czy tylko pasjonaci, maniacy komputerowi oraz miłośnicy majsterkowania znajdą tutaj swoją idyllę? Otóż nie, choć trzeba otwarcie przyznać, że nie jest to sprzęt dla Kowalskiego, który chciałby za jego pomocą np. zarządzać multimediami w telewizorze. Owszem – Raspberry Pi jak najbardziej na to pozwala, ale zanim tak się stanie musimy przejść przez proces instalacji oraz konfiguracji, a tutaj nie obędzie się bez odpowiedniej wiedzy.

Przede wszystkim na wstępie trzeba zaznaczyć, że zanim rozpoczniemy korzystanie z Raspberry Pi, warto wyposażyć się w odpowiednie akcesoria. Do samej instalacji przyda się nam na pewno klawiatura, a w niektórych przypadkach również mysz. [pull_quote_right]Urządzenia te zajmą nam dwa dostępne porty USB, a więc do podłączenia kolejnych sprzętów niezbędny będzie HUB USB (najlepiej z własnym zasilaniem, bo Raspberry Pi maksymalnie może dostarczyć 140 mA mocy).[/pull_quote_right] Urządzenia te zajmą nam dwa dostępne porty USB, a więc do podłączenia kolejnych sprzętów niezbędny będzie HUB USB (najlepiej z własnym zasilaniem, bo Raspberry Pi maksymalnie może dostarczyć 140 mA mocy). Jeżeli chcielibyśmy, aby nasz komputerek obsługiwał sieci bezprzewodowe, nie obędzie się bez modułu WiFi, zaś w sytuacji, gdy będziemy wykorzystywali go do multimediów, warto zadbać o odpowiednio pojemny nośnik danych. Jak zatem widać 35 dolarów, które zapłacimy za sam komputer to nie koniec wydatków, choć zapewne część z opisywanych tutaj urządzeń pasjonaci technologii będą już mieli u siebie w domu.

Na Raspberry Pi nie zainstalujemy systemu Microsoftu. Komputerek został oparty na architekturze ARM, a więc teoretycznie powinien tutaj działać chociażby Windows RT, ale z uwagi na ceny licencji oraz charakter non-profit Raspberry Pi Foundation nie powinniśmy się raczej spodziewać, że kiedykolwiek stanie się to możliwe. Zamiast tego mamy do dyspozycji kilka(dziesiąt) dystrybucji Linuksa, a także… Androida. Możliwości przez nie oferowane sprawiają, że szybko zapomnimy o Windowsie, zapewniam.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/10/Rasbian-zrzut-ekranu.png” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Raspbian to najpopularniejsza dystrybucja dla Raspberry Pi”]

Na oficjalnej stronie Raspberry Pi znajdziemy aktualnie sześć dystrybucji Linuksa specjalnie przystosowanych do współpracy z mikrokomputerem. Są to odpowiednio:

  • Raspbian – oparta na Debianie najpopularniejsza dystrybucja do podstawowych zastosowań. Zawiera przeglądarkę www, proste gry, edytor tekstu, a także środowiska do programowania. Całość oparto na interfejsie graficznym zaprojektowanym na wzór dzisiejszych desktopowych systemów.
  • OpenELEC – Oparta na XBMC dystrybucja typu Media Center. Idealne rozwiązanie w sytuacji, kiedy chcemy wykorzystać Raspberry Pi w roli przystawki do telewizora. Jej główną zaletą ma być szybkość działania.
  • RISC OS – System z bardzo bogatą historią. Jego początki sięgają 1987 roku. Dziś RISC OS jest klasyczną dystrybucją z okienkami oraz podstawowymi możliwościami. Jednym z jego atutów ma być lekkość i szybkie działanie. Raczej nie polecana dla początkujących.
  • RaspBMC – Kolejna dystrybucja oparta na XBMC. Wolniejsza w porównaniu z OpenELEC, ale oferująca więcej możliwości konfiguracji oraz majsterkowania i modyfikowania.
  • Arch Linux – Kolejna dość prosta okienkowa dystrybucja, w której usunięto bardzo dużo funkcji, zapewniając w ten sposób względnie szybkie działanie.
  • Pidora – Malinkowy remix Fedory specjalnie zoptymalizowany pod mikrokomputer.

[youtube id=”ErWF2sYgJec” width=”590″ height=”350″ align=”center” caption=”Najnowsza wersja dystrybucji XBMC na Raspberry Pi”]

Zanim rzucimy się na któryś z systemów, warto zainteresować się graficznym instalatorem dostępnym na oficjalnej stronie. Nosi on nazwę NOOBS (New Out Of Box Software) i pozwala na zainstalowanie w trybie graficznym dowolnego z podanych wyżej sześciu systemów. Co ciekawe, instalator pozwala też na edycję pliku konfiguracyjnego dla każdego z nich (w ten sposób można m.in. podkręcić Malinkę), a nawet przeglądanie internetu za pomocą wbudowanej przeglądarki Arora. Jest to rozwiązanie o tyle dobre, że nie musimy korzystać z linii komend, która wielu użytkownikom niemającym do tej pory styczności z Linuksem kojarzy się ze złem wcielonym.

[youtube id=”hgJ7yck1qwY” width=”590″ height=”350″ align=”center” caption=”Android Ice Cream Sandwich na Raspberry Pi”]

Zaprezentowane systemy to rzecz jasna nie wszystko. Łącznie na Raspberry Pi zainstalujemy kilkadziesiąt różnych dystrybucji. W celu bliższego zapoznania się z nimi odsyłam do przygotowanej przez społeczność tabelki z porównaniem. Szczególnie ciekawie wygląda tutaj działanie Androida. System obsługuje akcelerację sprzętową interfejsu, a więc działa względnie płynnie i szybko (jak na swoje 700 MHz rzecz jasna).

Do czego możemy wykorzystać te wszystkie dystrybucje oraz komputerek Raspberry Pi? Możliwości są niemalże nieograniczone. [pull_quote_left]Najpopularniejszym zastosowaniem jest chyba wykorzystywanie Malinki do przekształcenia naszego telewizora w Smart TV.[/pull_quote_left] Najpopularniejszym zastosowaniem jest chyba wykorzystywanie Malinki do przekształcenia naszego telewizora w Smart TV. Dzięki temu możemy oglądać na ekranie wideo z domowego serwera lub przenośnego dysku, zarządzać domową biblioteką filmów, układać playlisty etc. Raspberry Pi może nam też zastąpić urządzenie typu Apple TV i strumieniować multimedia bezprzewodowo za pomocą standardu AirPlay.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/10/Raspberry-Pi-Model-B.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Wyjście audio, kompozytowe złącze wideo, a także HDMI pozwalają na przekształcenie Malinki w domowe centrum multimedialne.”]

To samo możemy zrobić z muzyką, podłączając do komputerka kartę dźwiękową oraz instalując dystrybucję RaspyFi, otrzymamy narzędzie do bezprzewodowej kontroli domowego sprzętu audio (również z poziomu internetu oraz urządzeń z Androidem i iOS) obsługujące Spotify, Last FM oraz zdolne do pracy z serwerami Samby.

Ponadto jest to idealne rozwiązanie do przywrócenia sobie wspomnień z dzieciństwa. Po zainstalowaniu emulatorów takich konsol, jak Atari, NES czy nawet GameBoy otrzymamy miniaturową konsolkę, na której uruchomimy kilka tysięcy różnego rodzaju tytułów bijących często dzisiejsze produkcje na głowę swoim klimatem i niepowtarzalnym gameplayem.

Malinka bardzo dobrze sprawdza się również w różnego rodzaju sieciach. Za jej pomocą możemy kontrolować domowy NAS, ale także nic nie stoi na przeszkodzie, by uruchomić własny serwer FTP, hot spot WiFi czy stworzyć narzędzie do zautomatyzowanego pobierania plików z torrentów.

[youtube id=”lsK-PPg-lOA” width=”590″ height=”350″ align=”center” caption=”Nietypowe zastosowania Raspberry Pi”]

Największym atutem Raspberry Pi jest jednak możliwość konstruowania na jego bazie naprawdę niepowtarzalnych projektów. W sieci bez problemu znajdziemy mechaniczne ramiona, zabawkowe czołgi, roboty, łódki i inne konstrukty, których sercem jest właśnie malinowy komputer. Wszystko to jest zasługą 26-pinowego interfejsu GPIO, który można kontrolować programowo, a także kart rozszerzeń. Nie wierzycie? Spójrzcie na wideo powyżej.