Recenzja Huawei Honor U8860. Średnia półka rzadko bywa tak dobra!

Założę się, że jakieś 3/4 klientów polskich sieci komórkowych wcale nie potrzebuje smartfonów za 2-3 tys. złotych. Prawda, fajnie jest mieć gadżet z czterordzeniowym procesorem, najnowszym wyświetlaczem i innymi niesamowitymi funkcjami. Pytanie tylko, czy je wykorzystamy? Dlaczego zatem by nie zwrócić swojej uwagi w kierunku średniej półki cenowej, której jednym z jasnych punktów jest niewątpliwie smartfon Huawei Honor.

Huawei Honor, a właściwie model U8860, to nieco młodszy i lepszy brat urządzenia Ideos U8500, które jakiś czas temu sieć Play udostępniał w ramach akcji Testuj Smartfona. W przeciwieństwie do tamtego smartfona Honor to typowa średnia półka, choć z imponującymi, jak na ten przedział cenowy, parametrami.

Miałem okazję używać tego smartfona przez ponad 2 tygodnie (wraz z testowanym też na naszych łamach routerem Huawei e583C). W tym czasie był moim podstawowym urządzeniem, a trzeba dodać, że gadżety mobilne nie mają ze mną lekko pod względem intensywności użytkowania. Czy się sprawdził? Już teraz mogę uchylić rąbka tajemnicy i przyznać, że byłem z niego na pewno bardziej zadowolony niż z własnej, dość leciwej zresztą, Xperii X10. Ale nie uprzedzajmy faktów. Niech ta recenzja Huawei Honor będzie odpowiedzią na pytanie, czy warto zainteresować się smartfonem chińskiego producenta.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/08/S6300140.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Huawei Honor i załączone akcesoria”]

Pudełko, w którym dotarł Huawei Honor zawierało też kabel USB, malutką ładowarkę oraz słuchawki. Jest to zatem standardowy zestaw pozbawiony jakichkolwiek dodatków. Dołączone słuchawki wyglądają dość tandetnie i tak samo grają (czego w zasadzie można się było spodziewać). Jeżeli zatem oczekujemy czystych brzmień wysokiej jakości, czeka nas dodatkowy wydatek. Minusem jest też brak karty pamięci, choć rekompensuje to dostępna w urządzeniu przestrzeń 4 GB na dane.

 

Huawei Honor wizualnie i namacalnie

Huawei Honor w zasadzie nie wyróżnia się wizualnie na tle innych modeli, choć nie można mu odmówić ciekawego wzornictwa. W moje ręce trafiła wersja z białą tylną obudową, która świetnie komponowała się z całkowicie czarnym przodem (nie licząc wyświetlacza naturalnie). Całość sprawia wrażenie dość oryginalnego duetu i bez wątpienia cieszy oko po każdorazowym wyjęciu smartfona z kieszeni. A trzeba tutaj zaznaczyć, że mimo 4-calowego wyświetlacza urządzenie dobrze leży w dłoni. Nie jest przy tym ani za ciężkie, ani zbyt lekkie.

[youtube id=”2aOS8JvuXSU” width=”590″ height=”350″ align=”center” caption=”Przygotowana przez producenta wideoprezentacja smartfona”]

Od strony bardziej technicznej Huawei Honor również zasługuje na pochwałę. Co prawda nie uświadczymy tutaj metalowych elementów z jakich słyną m.in. smartfony z logo HTC, ale i bez tego testowany model  sprawia wrażenie solidnego. Zastosowany plastik to bowiem nie chińska tandeta, a wysokiej jakości lakierowane tworzywo. Nie ma zatem obaw, że przy normalnym użytkowaniu szybko uświadczymy na nim rysy i zadrapania. Trudno o jakiekolwiek zastrzeżenia w stosunku do pozostałych elementów – producent zadbał o to by były do siebie idealnie dopasowane. Nie ma zatem mowy o trzeszczącej obudowie czy jakichkolwiek poluzowaniach. Pod tym względem Huawei Honor naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałem się bowiem gadżetu o wiele niższej jakości, który na każdym kroku będzie przypominał o swojej cenie. Tymczasem jest zupełnie inaczej.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/08/S6300138.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Huawei Honor od przodu”]

Frontalna część smartfona, jak już wspomniałem, ma kolor głębokiej czerni. Przy dolnej krawędzi umieszczono cztery dotykowe przyciski funkcyjne: menu, home, back oraz search. To standardowy zestaw, dobrze znany wszystkim użytkownikom Androida (no, może poza nieczęsto używanym guziczkiem wyszukiwania). Niestety nie zmieniają one położenia wraz z obracaniem telefonu, ale to by było już nieco za wiele jak na model tej klasy. Tuż ponad wyświetlaczem znajdziemy głośnik oraz służącą do wideorozmów kamerkę 2 Mpix. Ulokowano tutaj też czujniki oraz kolorową diodę informującą o stanie urządzenia.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/08/S6300132.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Górna krawędź smartfona”]

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/08/S6300133.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Dolna krawędź smartfona”]

Na górnej krawędzi umieszczono przycisk power oraz gniazdo słuchawkowe minijack. Na przeciwległym krańcu znajdziemy natomiast złącze miniUSB. Boczne krawędzie są puste, za wyjątkiem dwustopniowego przycisku regulacji głośności po lewej stronie.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/08/S6300135.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Aparat oraz głośnik w modelu Honor”]

Wróćmy jeszcze na chwilę do tylnej klapki. Poza logiem producenta umieszczono tutaj obiektyw aparatu 8 Mpix wraz z diodą doświetlającą, a także głośnik multimedialny. Do aparatu wrócę potem, natomiast sam głośnik jest przyzwoity. Daleko mu do perfekcji, ale gra głośno i wyraźnie.

 

Słoneczny wyświetlacz, bajeczna bateria

Zastosowany w modelu Honor 4-calowy wyświetlacz LCD TFT pracuje w rozdzielczości 480 x 854 px. W najnowszych urządzeniach możemy ten współczynnik liczyć już w tysiącach, co jednak wcale nie znaczy, że testowany model wypada pod tym względem słabo. Generalnie wyświetlacz jest całkiem niezły jak na tę półkę cenową. Jego największym plusem jest dobra widoczność w słoneczne dni oraz bardzo duże kąty widzenia. Niestety same kolory są dość blade, przez co emitowany przez smartfona obraz traci dużo na wartości. Pewne zastrzeżenia budzi też kiepska ostrość.

Bateria to jeden z największych atutów chińskiego smartfona. Producent zastosował tutaj ogniwo o pojemności 1900 mAh, które w zupełności wystarcza na dwa dni dość średnio intensywnego użytkowania (przy automatycznej jasności wyświetlacza). Urządzenie w spoczynku potrafiło natomiast wytrzymać nawet dwukrotnie tyle czasu. To rewelacyjny wynik na tle nawet o wiele droższych urządzeń. Trudno dziś wyobrazić sobie smartfona, którego nie trzeba codziennie podłączać do ładowarki.