aivia neon test aivia neon test

Test Aivia Neon – myszy z ambicjami… na nie bycie myszą

Cóż za wygląd, cóż za ergonomia!

Testowana dziś mysz Aivia Neon z pewnością nie jest gryzoniem o standardowym wyglądzie, do którego przyzwyczailiśmy się w sąsiedztwie naszych komputerów. Nowoczesny (oceńcie sami) design forsowany przez Gigabyte mogliśmy już poznać w innym modelu serii, więc teraz pozostaje mi przyklasnąć na to rozwiązanie – wydaje się bowiem dużo wygodniejsze i bardziej przystępne, niż te zastosowane w hybrydzie myszy z touchpadem.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/10/Gigabyte-Aivia-Neon.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Aivia Neon ma bardzo nietypowy kształt”]

[pull_quote_left]Dwie ostatnie funkcje zdecydowanie poszerzają możliwości standardowej myszy komputerowej i są ukłonem w stronę wszelakich prowadzących publiczne wystąpienia.[/pull_quote_left]Przede wszystkim Aivia Neon swoim kształtem przypomina ludzką dłoń i od razu, już tylko patrząc na to urządzenie, jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że jest wygodne. Tak też jest w rzeczywistości. Od góry wygodnie zlokalizowane są dwa przyciski odpowiedzialne za standardowe „lewe” i „prawe” kliknięcie (że nie zawsze musi tak być – przekonała mnie Aivia Xenon), a także trzy dodatkowe przyciski ulokowane pod rolką wzdłuż środka urządzenia. Służą one kolejno do: uruchamiania Free-Scrolling Technology, włączania funkcji Aivia Painter oraz aktywowania wskaźnika laserowego. Dwie ostatnie funkcje zdecydowanie poszerzają możliwości standardowej myszy komputerowej i są ukłonem w stronę wszelakich prowadzących publiczne wystąpienia. Dzięki nim możemy bowiem bez problemu pokazać potencjalnym słuchaczom ciekawy fragment na prezentacji lub nawet go zaznaczyć bezpośrednio na slajdach.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/10/Aivia-Neon-z-tyłu.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Tył urządzenia to doskonała okazja do ocenienia kształtów jakie posiada Aivia Neon”]

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/10/Aivia-Neon-wskaźnik-laserowy.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Przydatny w kontekście nie bycia myszą jest wskaźnik laserowy”]

Pod spodem myszy znalazło się miejsce na bardzo czuły laser (podejrzewam, że to ewolucja technologii z modelu Xenon) oraz wnęka na dołączone do zestawu doodle, dzięki któremu Aivia Neon komunikuje się z komputerem. Dzięki niej możemy bez problemu przenosić całość sprzętu bez obawy, że zabraknie któregoś z elementów. Interesująco wygląda sprawa ślizgaczy, których na spodzie znajdziemy cały jeden – w górnej części. Nie przeszkadza to bynajmniej w poruszaniu myszą na żadnej powierzchni.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/10/Aivia-Neon-spód.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Spód Aivia Neon ma dość standardowy”]

Oczko czerwonego wskaźnika laserowego (przezornie nie ściągałem zabezpieczenia producenta) znajdziemy z przodu urządzenia. Z tej perspektywy możemy również ocenić lekki skos urządzenia, który nadal utwierdza mnie w przekonaniu o ciekawy designie jaki prezentuje Aivia Neon. Z tyłu myszy znajdziemy jedynie logotyp serii, a z prawej krawędzi… nic. W sumie powinienem się z tego faktu cieszyć, gdyż recenzowana wcześniej Aivia Xenon miała tam „prawe kliknięcie”… brrr… złe wspomnienia.

[pull_quote_right]Żeby doładować moc Aivia Neon wystarczy przyłożyć ją do zadokowanego w porcie USB doodle i zostawić na czas, który zostanie nam zasygnalizowany przez diodę[/pull_quote_right]Pusta nie pozostała za to lewa krawędź Aivia Neon, na której znajdziemy dwa ważne elementy i diodę nad drugim z nich. Pierwszym jest przycisk uruchamiający ciekawą funkcję kolejny raz służącą prezentacjom. Po jego wciśnięciu możemy korzystać z naszej myszy w powietrzu, co jest bardzo wygodne gdy tylko zorientujemy się w którą stronę poruszać kursorem żeby wskazywał zgodnie z naszymi zamysłami. Drugim elementem jest z kolei tajemnicza zaślepka (mocno przylegająca do obudowy), pod którą znajduje się miejsce do ładowania gryzonia. Ta funkcjonalność wygląda niezwykle ciekawie, gdyż żeby doładować moc Aivia Neon wystarczy przyłożyć ją do zadokowanego w porcie USB doodle i zostawić na czas, który zostanie nam zasygnalizowany przez diodę.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/10/Aivia-Neon-z-boku.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Z lewej krawędzi widzimy tajemniczą zaślepkę”]

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/10/Aivia-Neon-ładowanie.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Pod zaślepką znajduje się akumulator, który ładujemy przykładając do doodle”]

Skoro jesteśmy przy baterii, warto krótko przyjrzeć się możliwościom jej pracy. Jedno ładowanie w sposób opisany powyżej pozwala bowiem na rewelacyjne osiągi gryzonia. Po mniej więcej godzinie sparowania z wystającym z USB doodle Aivia Neon da nam bezkompromisową radość użytkowania nawet przez 4 tygodnie! Nie spotkałem się jeszcze z takim rozwiązaniem w myszy komputerowej i ten litowo-jonowy akumulator w gryzoniu od Gigabyte muszę z czystym sumieniem pochwalić.

Na koniec chciałbym jeszcze zaprezentować ogólne spojrzenie na całościowy wygląd myszy Aivia Neon. Na pewno określiłem go jako bardzo ergonomiczny – muszę również przyznać, że jest bardzo przyjemny dla oka. Czarne elementy plastiku i czytelnie zaznaczone wszystkie przyciski i funkcje zdecydowanie przypadły do gustu nie tylko mnie, Aivia Neon zdobyła także za swój wygląd wyróżnienie reddot design award 2013. W moim odczuciu uhonorowanie w pełni zasłużone. Brak bowiem w segmencie myszy komputerowych urządzenia równie „dizajnerskiego”, wygodnego i funkcjonalnego jak to, które prezentuje się w rozwiązaniach od Gigabyte.