Test Creative D100. Głośniki do mieszkania i w plener

Creative D100 jest kolorowy i elegancki

Przyszła kolej na ocenienie wyglądu już samego urządzenia, a także funkcjonalności jaką starał się wypracować producent przy jego projektowaniu. Pierwsze co rzuca się w oczy, to kolor jaki wybrano. Creative D100, który dotarł do mnie do testów, został pomalowany na biało (obudowa) i różowo [pull_quote_left] Krótkie spojrzenie na spód odsłoni nam z kolei miejsce, w którym możemy sposób zasilania urządzenia zmienić.[/pull_quote_left] (materiałowa osłona głośnika), co uważam za mieszanką dość nietrafioną, gdy przyglądam się ścianom w mieszkaniu. Na szczęście producent zadbał również o inne warianty kolorystyczne, które możemy dobrać według własnego gustu, a wśród nich znajdują się mieszanki biało-zielone (ten bym wybrał), biało-niebieskie i całkowicie czarne.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/Creative-D100-przód.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Creative D100 w gustownym kolorze – na szczęście są też inne wersje niż różowa”]

Na uwagę zasługuje również sam design, który wygląda co najmniej interesująco, a już na pewno elegancko. Różnica w wielkości przedniej i tylniej obudowy, w połączeniu z zaokrąglonymi bokami, naprawdę może cieszyć oko i prezentować się rzeczywiście przyjemnie – zwłaszcza gdy spojrzymy na D100 z boku.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/Creative-D100-tył.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/Creative-D100-spód.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Pod dolną klapką jest miejsce na 4 baterie AA – nie ma ich niestety w zestawie”]

Jeśli zdecydujemy się jednak na kontakt „wzrokowy” en face, to również się nie zawiedziemy. Większa część tej strony urządzenia pokryta jest wspomnianą powyżej osłoną, która przede wszystkim może cieszyć kolorem. Pod nią znajdują się dwie pary głośników – po jednym na stronę 5-watowym (RMS) neodymowym niskotonowcu, wspomaganym 2-watowym tweeterem produkcji Cambridge Soundworks. Na środku przedniej obudowy umieszczone zostały przyciski: parowania z urządzeniami Bluetooth, oraz pogłośnienie i ściszenie, które niosą za sobą już doznania nie tylko estetyczne, lecz i funkcjonalne (po prostu dobrze się z nich korzysta i w dodatku nie szpecą całego urządzenia).

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/Creative-D100-przyciski.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Przyciski funkcyjne urządzenia”]

Z tyłu Creative D100 odnajdziemy za to: przycisk włączenia/wyłączenia, wejście AUX-IN i gniazdo do podłączenia zasilania. Krótkie spojrzenie na spód odsłoni nam z kolei miejsce, w którym możemy sposób zasilania urządzenia zmienić. Tutaj możemy włożyć 4 baterie w rozmiarze AA, dzięki którym ten głośniczek zyska możliwość pracy poza ciepłym mieszkaniem wyposażonym w gniazdka elektryczne.

Jak się sprawdza i gdzie się sprawdza

Ocena dźwięku jest niezwykle subiektywną i ciężką sprawą, gdyż nie podlega żadnym wymiernym parametrom. Postaram się jednak przedstawić swoje odczucia jak najdokładniej, tak abyście i Wy mogli sobie jakąś opinię o Creative D100 wyrobić.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/Creative-D100-od-góry.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]

Podczas okresu testowego sprawdzałem recenzowane dzisiaj urządzenie zarówno w typowych [pull_quote_right] Dobrze wypada również czas pracy bez zasilania „po kablu” – może nie jest tak wyśrubowany jak 25 godzin oferowanych w dziale marketingu Creative, ale z pewnością wystarczy na przyjemną imprezę na Wyspie Słodowej. [/pull_quote_right]sytuacjach domowych, jak i w czasie mniej typowego słuchania muzyki na zewnątrz. Mogę więc przyznać, że D100 musiało spełniać praktycznie wszystkie funkcje, jakich oczekuje zwyczajny użytkownik takiego sprzętu. Najbardziej nasza współpraca podobała mi się w przypadku oglądania filmów – tutaj dźwięk prezentował się niezwykle przyjemnie, był przestrzenny i wyraźny (podobnie było w grach). Gorzej już niestety było w przypadku słuchania muzyki. Nie wiem czy to ja jestem zbyt wyczulony, czy Creative rzeczywiście za mocno uwydatnia w swoich urządzeniach basowe dźwięki. Wcześniejsza recenzja headsetu Sound Blaster skłania mnie bardziej ku drugiej opcji i każe zaliczyć to na minus, bo chociaż większości może to sprawiać przyjemność (jak udowadniają badania naukowe basy mogą działaś nawet pobudzająco na… no wiecie…), to dla mnie jest to po prostu oznaka nierówności wszystkich odtwarzanych pasm.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/Creative-D100-parowanie-Bluetooth.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Technologia Bluetooth działa w przypadku Creative D100 bardzo przyjemnie”]

No to tyle na temat subiektywnych odczuć i pora na konkrety dotyczące niezwykle przyjemnej łączności Bluetooth. Creative D100 łączy się z innymi urządzeniami za pomocą Bluetooth 2.1 + EDR i obsługuje profile A2DP i AVRCP. Przez dwa tygodnie naszej współpracy zdążyłem sobie wypracować bardzo pochlebne zdanie na temat tego interfejsu i przyznam szczerze, że uznaję go za godny [pull_quote_left] Nie wiem czy to ja jestem zbyt wyczulony, czy Creative rzeczywiście za mocno uwydatnia w swoich urządzeniach basowe dźwięki. Wcześniejsza recenzja headsetu Sound Blaster skłania mnie bardziej ku drugiej opcji. [/pull_quote_left]polecenia. Zestaw głośnikowy nawiązywał połączenia bardzo chętnie i bezproblemowo, bez względu na to, czy łączył się ze smartfonem czy laptopem. W czasie testów co jakiś czas przełączałem go pomiędzy czteroma różnymi urządzeniami i nigdy nie było z tym najmniejszych kłopotów. Cieszy również dość duży zasięg, który według producenta wynosi 10 metrów, a jak wykazały testy: może nawet osiągać prawie dwa razy większe odległości. Dobrze wypada również czas pracy bez zasilania „po kablu” – może nie jest tak wyśrubowany jak 25 godzin oferowanych w dziale marketingu Creative, ale z pewnością wystarczy na przyjemną imprezę na Wyspie Słodowej*.

 

*Autor nie poleca jednak takich praktyk, ze względu na bliskość rwącej Odry.