Endless Space Emperor Edition, a romantyczność 4X
Eksploracja, ekspansja, eksploatacja, eksterminacja – cztery rzeczowniki, które można powtarzać w nieskończoność odpalając na swoim komputerze Endless Space Emperor Edition. Ta gra odwołuje się do gatunku 4X w najlepszy możliwy sposób, przez co pozwalam sobie pisać tu o swoistej romantyczności. Recenzowany tytuł żywo przypomina mi kompletną klasykę – Master of Orion, a więc grę, która debiutowała w DOS-ie (sic!) przeszło 19 lat temu. Mamy więc do czynienia z MoN w nowszym, przystępniejszym opakowaniu, a w dodatku, co myślę ważne dla fanów „czterech iksów”, w cenie dużo niższej niż zblazowane już trochę Civilization V.
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/208140_screenshots_2012-10-24_00055.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/208140_screenshots_2012-10-24_00025.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
Wracając już jednak do opisywanej dzisiaj gry – specyfiką 4X jest rozbudowana rozgrywka, w której łatwo się zagubić – nie inaczej jest w przypadku Endless Space. Przedsmakiem były dla Was opcje początkowe, w których mieliśmy bardzo duży wpływ na kształt naszej zabawy, dalej jest również bardzo interesująco. Aby podbijać świat przedstawiony w grze musimy mieć pod kontrolą wiele aspektów – trzeba zawsze pamiętać o odkrywaniu nowych planet, zaludnianiu ich, czerpaniu z ich złóż, opracowywaniu nowych technologii (i wykorzystywaniu ich w praktyce, np. poprzez dopracowywanie statków), utrzymywaniu dyplomacji, itd. Znowu ogrom i bezmiar, z którym trudno byłoby sobie poradzić gdyby nie genialnie wymyślony interfejs w grze.
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/208140_screenshots_2012-10-24_00054.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/208140_screenshots_2012-10-24_00051.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
Bardzo czytelne ikony umieszczone w lewym górnym rogu ekranu pozwolą nam na szybki dostęp do wszystkich najważniejszych funkcji – wymienię pod spodem te najważniejsze. Mamy więc przegląd posiadanych przez nas planet, w którym możemy obejrzeć statystyki ŻPPN (Żywność, Produkcja, Pył – który jest walutą i Nauka) i rozdysponować zadania pomiędzy naszymi własnościami. [pull_quote_left]Amplitude Studios rzuca nas na naprawdę głęboką wodę rozgrywki, w której pływa cała masa mniejszych lub większych opcji, o które trzeba zadbać. Dodatkowo, czasami pojawiają się w grze jeszcze zdarzenia losowe, które wpływają na nią negatywnie lub pozytywnie.[/pull_quote_left] Dalej możemy otworzyć przerażająco duże okno nauki, w którym określimy kierunek przeprowadzanych badań. Drzewko technologii, choć ogromne, jest przyjemne w obejściu – wszystko możemy przybliżyć przy pomocy myszki i dokładnie przyjrzeć się w czym może nam pomóc dana kategoria. Podzielone zostało na cztery kategorie, w których możemy się kształcić: wojna galaktyczna, nauki stosowane, eksploracja i ekspansja oraz dyplomacja i handel. Ta ostatnia doskonale nas łączy z kolejnymi funkcjami interfejsu, bowiem żeby nawiązać kontakt z innymi cywilizacjami musimy zainwestować najpierw w rozwój odpowiedniej gałęzi nauki – dzięki temu będziemy mogli zawierać pokoje i sojusze, handlować i jeśli mamy ochotę prowadzić wojny.
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/208140_screenshots_2012-10-24_00029.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/208140_screenshots_2012-10-24_00052.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
A do wojny przyda nam się flota, którą możemy tworzyć na wiele sposobów. Co prawda, opcje tworzenie okrętów wydają się trochę uproszczone w kontekście innych produkcji 4X, trzeba jednak przyznać, że dzięki temu wszystko staje się szybsze i bardziej intuicyjne, a przy okazji nie traci na wadze mechaniki całej gry. W trakcie starcia bowiem okazuje się, że ogromne znaczenie miało to w jakie technologie inwestowaliśmy na etapie produkcji. Genialnie prezentuje się również sama walka, którą możemy obserwować w trybie 3D. Podzielona została ona na trzy etapy, w których po kolei będziemy wykorzystywać broń rakietową, laserową i kinetyczną (od najdalszego rażenia do najbliższego). Jak wspomniałem wcześniej, lwia część końcowego efektu zależy od tego jak bardzo zadbaliśmy o naszą flotę zanim opuściła kosmiczne doki, w starciu finalnym ograniczamy się tylko do wyboru trzech kart, które mogą spotęgować lub osłabić efekty naszych ataków (dobieramy je na zasadzie gry w kamień-nożyce-papier i opracowujemy rozwijając naukę naszego imperium).
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/208140_screenshots_2012-10-24_00044.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/208140_screenshots_2012-10-24_00043.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/pobrane.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]
Amplitude Studios rzuca nas na naprawdę głęboką wodę rozgrywki, w której pływa cała masa mniejszych lub większych opcji, o które trzeba zadbać. Dodatkowo, czasami pojawiają się w grze jeszcze zdarzenia losowe, które wpływają na nią negatywnie lub pozytywnie. Całość możliwości Endless Space naprawdę jest trudna do opisania i wybaczcie jeśli pominąłem jakiś ważny aspekt. Na szczęście twórcy zadbali o to, by w takich przypadkach pomagała sama gra, którą wyposażyli w świetnie działający samouczek.