Lucius recenzja Lucius recenzja

Syn szatana słucha mamy. Recenzja gry Lucius

Jak to jest być małym chłopcem

Mechanika gry to ogromny plus produkcji Shiver Games –świat, który widzi Lucius, my widzimy zza jego pleców. Poza tym sterowanie jest klasyczne i przyjemne: WSAD posłuży nam do poruszania się, klawisze numeryczne do wyboru umiejętności, a Q, F, M uruchomią notatnik, latarkę i mapę.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/Lucius-9.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Mapa wspomoże nas w odnalezieniu się w wielkiej posiadłości”]

Warto zatrzymać się przy notatniku, bo to jeden z ważniejszych elementów ekwipunku Luciusa. Ten kajecik z misiem stanowi naszą główną bazę danych o domownikach (albo raczej kolejnych celach) i to głównie dzięki zapiskom pozostawianym w nim przez chłopca dowiemy się w jaki sposób możemy zdobywać kolejne skalpy. [pull_quote_right]Jako niewielki chłystek nie mamy wielkich szans wskoczyć z kataną (lub choćby z nożem) do salonu i wyrżnąć wszystkich w pień – poza tym musimy pozostać w ukryciu i nie zdradzić się przed nikim nawet z tym, że umiemy przesuwać pudła i szklanki.[/pull_quote_right] W zeszycie znajdziemy również listę obowiązków i poziom naszego dobrego zachowania, który zwiększamy wykonując prace polecane nam przez domowników. Czasami trzeba komuś przynieść wino, czasami wyrzucić śmieci lub po prostu umyć zęby. Te mini zadania, to jednak nie tylko urocze przerywniki, w czasie których nalatamy się po ogromnej posiadłości i poznamy ją lepiej (oj, a w trakcie gry trzeba będzie zwiedzić ją całą wzdłuż i wszerz). To przede wszystkim wyrachowana gra pozorów, dzięki którym „mama” nie dowie się, że broimy. Dodatkowo „tatuś” (ten z dołu) wynagrodzi nam to poddaństwo i za odpowiednio wysoki poziom udawania dobrego zachowania da nam prezenty. Sam Lucyfer będzie również naszym przewodnikiem, który objaśni nam jak korzystać z mocy, których będzie nam przybywać w trakcie rozgrywki i uczynić go dumnym posiadaczem tak piekielnej pociechy.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/Lucius-2.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”W zeszycie znajdziemy podpowiedzi do trafienia celów”]

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/Lucius-3.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”A także nasze dobre uczynki”]

Interesująco wypada realizacja naszych niecnych celów, czyli wysyłanie na „tamten świat” coraz to kolejnych duszyczek. Jako niewielki chłystek nie mamy wielkich szans wskoczyć z kataną (lub choćby z nożem) do salonu i wyrżnąć wszystkich w pień – poza tym musimy pozostać w ukryciu i nie zdradzić się przed nikim nawet z tym, że umiemy przesuwać pudła i szklanki. Nie raz więc i nie dwa będziemy więc zmuszeni do wytężenia szarych komórek i powolnego szukania rozwiązań jak najbardziej wyglądających na „wypadki”. Przyjdzie więc nam popsuć trochę rzeczy, kilka zwędzić lub podrzucić w inne miejsca. Muszę przyznać, że łamigłówki które twórcy przedstawili przed grającymi są naprawdę wymagające, bo nawet jeśli szybko uda nam się znaleźć sposób na krwawą masakrę , to i tak do jego realizacji potrzebny będzie przedmiot znajdujący się w odległym zakamarku tej ogromnej posiadłości (albo przyjdzie mama i każe umyć zęby, a my nie będziemy mogli znaleźć szczoteczki – miałem tak…).

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/Lucius-10.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Szatan pojawia się często i uczy naszego bohatera”]

Warto jeszcze na koniec dodać, że typowo „przygodówkowe” zbieranie i wykorzystywanie przedmiotów to nie jedyne tryby rozgrywki z jakimi się spotkamy. Pomagając Luciusowi przyjdzie nam również kilka razy poczuć się jak w klasycznej skradance (jak zwykle ucieczka głównie przed mamą), a dwa razy stoczymy również pojedynek (w tym w scenie finałowej, ale nie ma spoilerów!).