Tworzymy historię Europy po naszemu. Recenzja Europa Universalis IV

To nie jest gra do oglądania

Europa Universalis IV działa w oparciu o ten sam silnik, na którym oparto Crusader Kings II: Mroczne Wieki, a więc Clausevitz 2.5. W porównaniu jednak z przytoczonym tytułem gra wygląda o niebo lepiej. Mapa obfituje w zmieniające się wraz z porami roku elementy. Przyznam, że zamarzające na zimę rzeki czy zalegający na szczytach gór śnieg, wyglądają tutaj naprawdę nieźle. [pull_quote_right]Mapa obfituje w zmieniające się wraz z porami roku elementy. Przyznam, że zamarzające na zimę rzeki czy zalegający na szczytach gór śnieg, wyglądają tutaj naprawdę nieźle.[/pull_quote_right] A należy dodać do tego też całą gamę modeli wojska, które różnią się od siebie w zależności od kultury, dominującej formacji w składzie i poziomu technologicznego kraju. Niemniej trudno tutaj mówić o urzekającej oprawie wizualnej. Z całą pewnością, w stosunku do poprzedniej odsłony, dokonał się tutaj ogromny postęp, ale w dalszym ciągu nie jest to gra do oglądania.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/09/Europa-Universalis-IV-2.png” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Modele wojska prezentują się bardzo przyzwoicie.”]

Dość toporny jest również sam interfejs, co właściwie należy uznać za swoisty znak rozpoznawczy serii. Europa Universalis IV w dalszym ciągu została zdominowana przez trącące nieco barokiem kolumny, szeryfowe czcionki i masę klimatycznych ozdobników, które na każdym kroku przypominają nam o tym, że gramy w produkcję rozgrywającą się w realiach historycznych. Ogólnie można się do tego przyzwyczaić, ale zdarzają się też nieczytelne i trudne do ogarnięcia przypadki. Szczególnie kiepsko nowa Europa Universalis będzie się prezentować na ekranach pracujących w nieco niższych rozdzielczościach.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/09/Europa-Universalis-IV-1.png” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Z czasem postęp technologiczny będzie widoczny na mapie gołym okiem.”]

Fantastycznie spisał się natomiast zespół odpowiadający za udźwiękowienie gry. Muzyka jest utrzymana w nieco patetycznym tonie, ale świetnie odzwierciedla epokę, w której się znajdujemy. Co więcej, jest ona zależna od wybranego przez nas kraju, także sytuacji. Inne rytmy będą wydobywały się z głośników w trakcie wojny, a inne podczas lat spokojnego rozwoju. Dobrze wypadają również efekty dźwiękowe. Żołnierze wydają okrzyki podczas starć, drewniane statki przyjemnie skrzypią, a poszczególnym wydarzeniom narodowym towarzyszą wzbudzające niepokój odgłosy.