The Book of Unwritten Tales recenzja The Book of Unwritten Tales recenzja

Recenzja The Book of Unwritten Tales. Przygodówka pełną gębą!

Point&Click nie musi być nudny

Mechanika gry również NIE jest tym, co może odróżniać The Book of Unwritten Tales od pozostałych przygodówek. Wskazywanie, zbieranie i łączenie przedmiotów nikogo więc nie zdziwi, ale wierzę również, że nikogo nie zasmuci, zwłaszcza że przeprowadzone jest w przypadku recenzowanego tytułu bardzo klasycznie i przyjemnie (gdy utkniemy w jakimś momencie, listę aktywnych przedmiotów możemy uruchomić wciskając spację). Jakość przedstawianych nam zagadek logicznych, również trzeba zaliczyć do plusów – nie są one przesadnie trudne i w większości przypadków podchodzi się do nich naturalnie. Wszystko łączy się więc w tytuł bardzo intuicyjny, dzięki czemu może on być skierowany do całych rodzin, bo wspólne ustalanie losów „przymierza” sprawia naprawdę ogromną frajdę.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/The-book-of-unwritten-tales-żarty-ze-śmierci.png” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/The-book-of-unwritten-tales-przepis-na-eliksir.png” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]

Największą zaletą The Book of Unwritten Tales są jednak dostępni bohaterowie i to nie tylko ci, którymi przyjdzie nam sterować. Katalog postaci pobocznych jest dość szeroki i niezwykle barwny – tu także znajdziemy masę odniesień do różnorodnych wytworów kultury (przedstawionych z chwytliwym przymrużeniem oka), a całość doskonale uzupełniają trafne dialogi i monologi, które nieraz powalą nas na ziemię i sprawią, że będziemy dusić się od spazmatycznego śmiechu. Hitem jest dla mnie jedna z pierwszych rozmów Wilbura z… krzesłem… no po prostu bajka.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/The-book-of-unwritten-tales-mapa-miasta.png” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]

Nawet audio-wideo w The Book of Unwritten Tales są przyjemne!

Co ważne w powyżej rozpoczętych dywagacjach na temat dialogów – genialną rolę w The Book of Unwritten Tales odgrywa voice-acting. Przy każdej lokacji i każdej sytuacji słychać, że zatrudnieni do tej roboty aktorzy oddali się swojej pracy z niezwykłą pasją, doskonale wczuwając się w swoje role. Przemierzając ten baśniowy świat poznajemy go głównie dzięki bohaterom i bardzo dobrze wygląda to wszystko, gdy opowiedziane jest w taki sposób, przy tak dobrze dobranych głosach. Dodatkowo pochwalić w tym momencie można również polskich tłumaczy, którzy nie popełnili żadnych błędów, a przy okazji zadbali o to, by ścieżka dialogowa każdej postaci wyróżniała się innym kolorem.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/The-book-of-unwritten-tales-po-śmierci.png” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]

Bardzo wysoki poziom twórcy gry utrzymali również nie tylko w przypadku fabuły i dialogów, lecz także ogólnej grafiki. Świetnie wygląda przedstawienie postaci w 3D, dobrze prezentują się również płaskie tła. Wszystko utrzymane w przerysowanej konwencji, która każe mi myśleć, że w niemieckim studiu King Art Games pracują naprawdę weseli ludzie. Przyczepić nie potrafię się również do muzyki, która w tle nie robi nam żadnej krzywdy i umila jedynie rozgrywkę, nie dominując jej ani na moment.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/11/The-book-of-unwritten-tales-Arcymag.png” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=””]