Spotkanie z Acerem i jego produktami w przepięknym Podzamczu. Tak to się powinno robić!

Firmę Acer kojarzy chyba każdy, niezależnie czy nowymi technologiami się interesuje czy też nie. Ja miałem okazję poznać tę markę od nieco innej strony podczas dwudniowych warsztatów w hotelu Poziom 511 w Podzamczu, na które zostałem zaproszony wraz z liczną, blisko 30-osobową grupą blogerów ze świata mody, kulinariów, wystroju wnętrz, technologii i nie tylko.

Acer dotąd był głównie kojarzony ze sprzętem, którego główną zaletą jest niska cena. Oferta firmy stała się świetną alternatywą dla marek klasyfikowanych do segmentu premium. Jednak to za mało, żeby wygenerować satysfakcjonujące przychody i sukcesywnie powiększać swoje udziały na rynku nowych technologii. Pierwsze rezultaty nowej strategii było mi dane zobaczyć na własne oczy. Wierzcie mi lub nie, ale jeżeli Acer będzie z taką konsekwencją i kreatywnością konstruował swoją ofertę w najbliższych latach, długo low-endową marką nie pozostanie.

Spotkanie, na którym zaprezentowano te nowości jest dobitnym przykładem tego, jak należy organizować wydarzenia dla dziennikarzy i blogerów. Gwoli ścisłości – to nie była moja pierwsza impreza tego typu (nie, wcale się nie przechwalam), a więc pewien punkt odniesienia mam. Organizująca całe przedsięwzięcie agencja WĘC PR (wraz z przeprowadzającym od siedmiu lat szkolenia dla Acera Łukaszem Hoffmannem) zadbała o wszystko. To nie był kolejny wypad w stylu „siadajcie, pokażemy Wam parę gadżetów, a potem oprowadzimy po mieście i do domu”. Całość zaplanowano od A do Z i dopięto na ostatni guzik. Nawet press-packi były niepowtarzalne! Oczywiście zdarzały się delikatne zmiany godzin i terminów, co jest zjawiskiem naturalnym przy tego typu wydarzeniach. Nie padło to jednak cieniem na ogólne wrażenia z wyjazdu.

Acer Polska

Aby nie być gołosłownym, podsunę kilka konkretów. Na uczestników czekały: strzelanie z łuku, wspinaczka po skałach, a nawet możliwość prowadzenia terenowego auta po wertepach okolicznych kamieniołomów. I żeby nie było – organizatorzy mieli na to wszystko większy plan. Aktywności okraszono bowiem nutą rywalizacji, dzieląc uczestników na trzy konkurujące ze sobą grupy (co ciekawe, okazało się, że zespoły złożone z indywidualności są zdolne do efektywnej współpracy). W przerwach od tych wyczynów stawiano przed nami mniej efektowne, ale równie wciągające wyzwania logiczne. Nawiasem mówiąc, jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak szybko ułożył puzzle! Wieczorem natomiast, po sutej kolacji odbyła się Familiada. I to nie byle jaka, bo było na niej wszystko: czarna tablica z hasłami, przyciski do zgłaszania się, a także dowcip („suchar”) na wstępie. Organizatorzy zadali sobie nawet trud przeprowadzenia ankiet wśród fanów marki Acer Polska na Facebooku, na podstawie czego skonstruowano pytania.

Kwintesencją tego wszystkiego było szkolenie produktowe zorganizowane wysoko na skałach, skąd rozciągał się piękny widok na Podzamcze oraz Zamek Ogrodzieniecki. Prowadzący je Łukasz Hoffmann nie zaserwował nudnego, drętwego wykładu na temat tego, dlaczego Acer jest „cool”. Zamiast tego przygotowana została zabawa, w ramach której każdy otrzymał jedno pytanie i wcielając się w rolę ankietera musiał zebrać od pozostałych członków grupy odpowiedzi. Potem oczywiście nastąpiła oficjalna prezentacja rezultatów. Wśród pytań o m.in. najtrudniejsze aspekty pracy blogera czy najbardziej szalone pomysły w życiu pojawiły się również takie, które wymagały wskazania pozytywnych cech będących tam z nami produktów Acera. I tak oto udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – grupa dobrze się bawiła i integrowała, a jednocześnie poznawała ultrabooki Aspire S3 i S7, tablety Iconia czy zwariowaną hybrydę Aspire R7. Przekaz reklamowy był zręcznie ukryty i nieinwazyjny. Tak to się powinno robić!

https://www.youtube.com/watch?v=xojSBN63b00

Głównymi atrakcjami sprzętowymi były tablety Iconia A1 oraz Aspire Switch 10. Urządzenia te będą stanowiły fundament mobilnej oferty Acera w najbliższych miesiącach. Iconia A1 to ulepszona, skonstruowana po części z aluminium i napędzana przez procesor Intel Atom wersja 8-calowego tabletu, który trafił na rynek już jakiś czas temu. Aspire Switch 10 jest natomiast odpowiedzią Acera na Transformer Booka T100 łączącego w sobie cechy tabletu i mobilnego notebooka. Z tym wyjątkiem, że tutaj mamy do dyspozycji nie dwa a cztery tryby pracy i magnetyczne mocowanie skutecznie spajające oba elementy konstrukcji.

Nie mniej ciekawie wyglądają nowe propozycje z kategorii smartfonów – modele Liquid E3 i Z4 – mimo, że ciągle są to rozwiązania low-endowe. Napędzany dwurdzeniowym procesorem MediaTek, 4-calowy Liquid Z4 ma być pierwszą słuchawką tajwańskiego producenta, która trafi do oferty polskich operatorów komórkowych (niebawem mamy zobaczyć ją w T-Mobile). Liquid E3 zaskoczył natomiast nietuzinkowymi rozwiązaniami, jak doświetlająca dioda LED obok przedniej kamery. W obu przypadkach zastosowano też dodatkowe, konfigurowalne przyciski na tylnym panelu (ktoś tu czerpie inspiracje z LG?) oraz stereofoniczne głośniki umieszczone symetrycznie pod i nad wyświetlaczem (a to akurat trąci nieco HTC – jak widać Acer stara się czerpać od najlepszych). Pierwsze wrażenia i recenzje tych urządzeń już niebawem na Recenzatorze.

https://www.youtube.com/watch?v=BtgVUZD6mcM

Przed Acerem trudne zadanie. Firma chce się wyrwać z okowów wizerunku producenta tandety, a przy tym ciągle być atrakcyjna cenowo. Czy to możliwe w ogóle, aby stworzyć produkt dobry i zarazem tani? Ten proces zapoczątkowany został już ponad rok temu, bo dziś na rynek trafiają takie urządzenia, jak modele Aspire S3 czy S7. A tych zdecydowanie tandetnymi nazwać nie można. W swojej kategorii cenowej wypadają atrakcyjnie, co nie tak dawno zauważył Szymon Barczak w gościnnej recenzji ultrabooka S7, porównując go do produktów Apple (!).

Powiedzmy sobie szczerze – Acer (a właściwie organizatorzy – agencja WĘC PR) miał konkretny cel w tym wyjeździe. Te wszystkie atrakcje zostały przygotowane nie tyle ku uciesze uczestników, ale głównie na potrzeby skutecznego przekonania ich do produktów noszących logo tajwańskiej firmy. Jednocześnie miało to ocieplić i poprawić wizerunek Acera w oczach zaproszonych blogerów. Czy się udało? Jestem przekonany, że tak. W trakcie wyjazdu serwisy społecznościowe były torpedowane zdjęciami i postami dotyczącymi wyjazdu, na których nieustannie przewijała się marka Acer i jej produkty. Ale to zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo zadowoleni blogerzy i dziennikarze to szereg korzyści w perspektywie długoterminowej. Przykładem tego niech będzie chociażby niniejszy artykuł. Niemniej obiecuję, że żadnej taryfy ulgowej dla produktów Acera podczas recenzji nie będzie!

 

Dziękuję Sergio Lo Porto, którego zdjęcia zostały użyte do przygotowania relacji.