Test Denon Envaya. Kto powiedział, że mobilny głośnik musi być mały?

Możliwości, jakość dźwięku i ergonomia

Wbudowany w głośnik Denon Envaya moduł Bluetooth spisuje się dobrze. Sparowanie urządzenia ze smartfonem zajęło mi dosłownie kilka sekund, dzięki wbudowanemu NFC. Potem było już tylko lepiej, bo oddalając się ze smartfonem na 7 metrów (dwa pokoje dalej), ciągle słyszałem płynne i niezakłócone w żaden sposób odtwarzanie. Na otwartej przestrzeni jest jeszcze lepiej i spokojnie możemy ustawić głośnik jakieś 12-15 metrów od źródła dźwięku.

Warto dodać, że Denon Envaya obsługuje maksymalnie trzy połączenia, a więc możemy wspólnie ze znajomymi tworzyć imprezową playlistę. Głośnik automatycznie przełącza się między źródłami dźwięku, w zależności od tego, które aktualnie dostarcza mu sygnał. Wbudowana pamięć pozwoli natomiast zapamiętać do ośmiu klientów.

Do połączenia można również wykorzystać złącze AUX, jednak producent nie załączył do zestawu stosownego kabelka, co jest dużym niedociągnięciem z jego strony. W produkcie klasyfikowanym jako premium takie braki nie powinny mieć miejsca.

Wbudowana bateria pozwala na maksymalnie 10 godzin odtwarzania przy głośności ustawionej na 50 proc. Jest to czas jak najbardziej osiągalny – może nie co do sekundy, ale jednak. Warto również dodać, że Envaya może pełnić rolę powerbanka. Do tego celu przeznaczono pełnowymiarowy port USB. Pozwoli to doładować w plenerze smartfona lub tablet i zapobiec sytuacji, w której głośnik ma jeszcze chęć grać, ale źródło niedomaga.

Za jakość dźwięku odpowiadają dwa przetworniki o średnicy 57 mm oraz zajmująca się tonami niskimi pasywna membrana o średnicy 100 mm. Nad wszystkim czuwa kodek AptX o bardzo niskiej latencji, co ma czynić głośnik Envaya również doskonałym wyborem podczas seansów filmowych lub gier. Opóźnienie ma tutaj wynosić zaledwie 32 milisekundy, kiedy w przypadku większości głośników Bluetooth sięga ono nawet 150 milisekund.

Denon Envaya (1)

Producent chwali się również zastosowaniem własnych, autorskich (i opatentowanych) technologii: MaxxBass, MaxxTreble oraz Maxx3D. Jak one działają? MaxxBass stwarza wrażenie obecności wirtualnego subwoofera. Pozwala to zejść z tonami niski do 1,5 oktawy poniżej fizycznych możliwości przetworników. MaxxTreble natomiast działa na tony wysokie, zwiększając ich szczegółowość oraz klarowność. Za obecność sceny oraz głębię dźwięku odpowiada natomiast Maxx3D.

Jak to wygląda w praktyce? Fantastycznie (oczywiście, jak na głośnik mobilny). Przede wszystkim trzeba zauważyć, ze Envaya może się poszczycić bardzo dużą mocą. Maksymalny poziom głośności jest naprawdę imponujący, ale co najważniejsze, nie wiąże się on wcale ze spadkiem jakości dźwięku. Pod pozostałymi względami Denon również nie ma się czego wstydzić. Tony niskie są bardzo soczyste, elastyczne i wyraźne. Widać, że producent położył duży nacisk na ten element. Bas sprawia wrażenie ciepłego i przyjemnego dla ucha. Jednocześnie jednak jest dobrze wyważony i nie dominuje nad tonami średnimi i wysokimi. Brzmienie tonów średnich jest bardzo szczegółowe i czyste. Nie ma mowy o żadnych zniekształceniach, a całość wydaje się mocno zagęszczona i muzykalna. Pod tym względem Envaya spisuje się zadowalająco. Dźwięki o najwyższych częstotliwościach to swoisty konik testowanego Denona. Uwagę zwraca tutaj przede wszystkim cudowna czystość i klarowność. Envaya potrafi zagrać zaskakująco wysoko, co w połączeniu z wyraźnym basem daje naprawdę fajne efekty.

Reasumując, jakość dźwięku testowanego Denona jest naprawdę dobra. Wierzę, że będzie ona powodem zachwytu u większości użytkowników, a jednocześnie usatysfakcjonuje audiofilów i melomanów. Wiele stacjonarnych zestawów pozazdrościłoby tego testowanemu urządzeniu.