Recenzja Child of Light. Bajecznie, baśniowo i erpegowo

Ubisoft chyba każdemu głównie kojarzy się z wielkimi markami ze świata gier. Assassin’s Creed, Far Cry, Heroes, Splinter Cell, Rayman, a wkrótce również Watch Dogs. A co byście powiedzieli na nietuzinkową, przywodzącą swoją formą na myśl produkcje niezależne baśniową platformówkę 2D? Child of Light to połączenie pięknej, rysunkowej oprawy, baśniowej fabuły oraz elementów typowych dla klasycznych japońskich gier RPG.

Child of Light jest produkcją dość nietypową, bo w gruncie rzeczy trudno przypisać ją do jednego gatunku. Znajdziemy tutaj sporo z klasycznych jRPG-ów, choć w świeżej oprawie. Sam gameplay z początku trąci platformówką, ale szybko nabiera cech niczym nieograniczonej eksploracji. Dodając do tego baśniowy klimat, dialogi pisane wierszem i rysunkową, ujmującą oprawę graficzną otrzymamy niesamowite połączenie, które ma szansę zapaść w pamięć na długo. Czy aby na pewno?

[cbtabs][cbtab title=”Informacje o grze”]

  • Premiera: 30 kwietnia 2014 r.
  • Wersja językowa: angielska
  • Gatunek: platformówka 2D, RPG
  • Producent: Ubisoft Montreal
  • Wydawca: Ubisoft
  • Cena: 49 zł (PC), 89 zł (konsole)

[/cbtab]

[cbtab title=”Wymagania sprzętowe”]

  • System operacyjny: Windows 7 SP1, Windows 8, Windows 8.1
  • Procesor: Intel Core 2 Duo E8200 2,6 GHz lub AMD Athlon II X2 240 2,8 GHz
  • Pamięć RAM: 2 GB
  • Karta graficzna: zgodna z DirectX 9.0c, 512 MB VRAM i obsługa Pixel Shader 4.0 (Nvidia GeForce 8800GT lub AMD Radeon HD2900XT)
  • Miejsce na dysku twardym: 3 GB

[/cbtab][/cbtabs]

 

Baśniowa Lemuria i dziecię światła

Historia opowiedziana w Child of Light to typowa baśń. Z powodzeniem znajdziemy tutaj elementy typowe dla opowiadań braci Grimm czy H. Ch. Andersena. Mamy XIX wiek. Główną bohaterką jest Aurora, córka austriackiego diuka. Dziewczynka, ku rozpaczy ojca, któregoś dnia zapada w śpiączkę. Budzi się jednak w zupełnie innym miejscu – Lemurii, krainie przepełnionej magią, ale też pełnej niebezpieczeństw. Szybko okazuje się, że jej wizyta tutaj nie jest dziełem przypadku. Oto bowiem Królowa Nocy skradła tutejszy księżyc, słońce i gwiazdy. Aurora, jako tytułowe dziecię światła jest jedyną nadzieją dla mieszkańców Lemurii.

Child of Light Lemuria

Będziemy znów ratować świat? Tak. Zapewniam jednak, że nie jest to kolejna historia z serii „od zera do bohatera”, choć nie da się ukryć, że wraz z kolejnymi wydarzeniami nasza bohaterka dojrzewa. Wyraża się to nie tylko przez punkty doświadczenia i kolejne poziomy, o których za chwilę, ale również (a może przede wszystkim) jest widoczne w podejmowanych decyzjach i zmieniającym się światopoglądzie. Myślę, że Child of Light można by po części nazwać też historią o dorastaniu.

Innym charakterystycznym elementem są dialogi. Twórcy poszli na całość, jeśli chodzi o zabawę formą, czyniąc z Child of Light poemat. Wszystkie postacie mówią wierszem. W rezultacie mamy do czynienia z niesamowitymi, ocierającymi się o majstersztyk dialogami, które nierzadko odnoszą się do kultury ludowej oraz innych, mniej lub bardziej znanych bajek. Użycie rymów wiąże się niestety z koniecznością bardzo dobrej znajomości języka angielskiego. Sam miejscami miałem tutaj problemy, bo bohaterowie Child of Light nie boją się trudnych słów oraz rzadziej używanych  (może nawet trochę archaicznych) zwrotów.

Child of Light dialog

Gra z początku jest klasyczną platformówką. Aurora przemierza kolejne obszary, gdzie co i rusz musi stawić czoła mniej lub bardziej wymagającej łamigłówce. Część z nich przywodzi trochę na myśl Limbo, bo polega na przesunięciu skrzyni, uruchomieniu przełącznika czy wykorzystaniu windy. Znacznie ciekawsze są jednak te, w których do akcji wkracza Igniculus.

Któż to taki? Igniculus jest świetlikiem i zarazem pierwszą postacią w Lemurii, którą spotyka na swojej drodze Aurora. Przez całą zabawę będziemy nim sterowali za pomocą myszy (tak naprawdę jest on naszym kursorem). Nie należy bagatelizować roli, jaką odgrywa w grze. Świetlik poza rozwiązywaniem części zagadek, może zbierać poukrywane tu i ówdzie świecące kulki, przywracające zdrowie bohaterce oraz napełniające pasek jego mocy. Ta posłuży natomiast do oślepiania wrogów, którzy w rezultacie są wolniejsi w walce, a w trybie eksploracji w ogóle nie atakują naszej bohaterki.

Child of Light latanie

Niestety bardzo szybko Child of Light zupełnie zrywa z platformowym charakterem. Dzieje się tak, gdyż Aurora zostaje obdarzona umiejętnością latania. Wówczas gracz otrzymuje praktycznie niczym nieograniczone możliwości zwiedzania świata, zaś wszystkie skrzynie i (w większości) przełączniki nie stanowią już żadnego wyzwania. To ciekawe urozmaicenie, ale twórcy wprowadzają je zdecydowanie za szybko.