Recenzja Impire. Strażnik lochów powrócił?

Jak demon wygląda, każdy widzi… Avada Kedavra!

Oprawa graficzna Impire stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Scenerie lochów są bardzo zróżnicowane i bogate, a stawiane budynki oraz szkolone jednostki aż proszą się o to, by przybliżyć do nich kamerę i poobserwować detale. [pull_quote_right]Scenerie lochów są bardzo zróżnicowane i bogate, a stawiane budynki oraz szkolone jednostki aż proszą się o to, by przybliżyć do nich kamerę i poobserwować detale.[/pull_quote_right] Nie spodziewajcie się jednak żadnego majstersztyku, bo nie o to w tego typu produkcjach chodzi. Dla mnie zupełnie satysfakcjonujący jest ten nieco bajkowy i barwny obraz, w którym uświadczymy nie tylko mroczne podziemia, ale też rajskie plaże, czy zielone łąki (podczas rabunków na powierzchni).

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/03/Impire-1.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Cut scenki wyglądają żałośnie.”]

Pięć godzin klęczenia na grochu należy się jednak twórcom za animację postaci podczas cut scenek opartych na głównym silniku graficznym. Same modele postaci, które wówczas widzimy może nie są najgorsze, ale animacje im towarzyszące przyprawiają o dreszcze i przerażenie – bynajmniej nie wywołane klimatem grozy. Wypowiedziom nie towarzyszą żadne ruchy ust, a gestykulacja i niewerbalne komunikaty są równie subtelne co przejażdżka walcem po wertepach.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/03/Impire-6.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Natomiast, jeśli chodzi o sam gameplay, na grafikę narzekać nie można.”]

Na szczęście sytuację ratuje przyzwoite udźwiękowienie, w którym szczególnie upodobałem sobie odzywki głównego bohatera. Z pewnością zabójcze „Avada Kedavra” przy tworzeniu nowych robotników zapadnie mi na długo w pamięć. Szkoda, że twórcy nie postarali się też o przygotowanie odrębnych odzywek dla naszych żołnierzy. Dawało to ogromne pole do popisu, by klimat Impire uczynić jeszcze bardziej wyrazistym. Melodia towarzysząca rozgrywce jakoś szczególnie nie daje się we znaki i gdybym się nie starał, pewnie nawet bym jej nie zauważył. To zbiór dość standardowych, instrumentalnych utworów rodem z filmowych produkcji fantasy ze średnim budżetem.