Skullcandy Navigator muszle Skullcandy Navigator muszle

Skullcandy Navigator – wskażą kierunek dla miejskich słuchawek?

Werdykt

Wierzę, że recenzowane dziś Skullcandy Navigator mogą się podobać. Mają w końcu ten designerski sznyt, który mnie samego ciągnie do słuchawek amerykańskiego producenta, już od czasów poprzedniego testu. Ciekawa konstrukcja, która potrafi się złożyć i zajmować jeszcze mniej miejsca poprzez złożenie – świetnie uzupełniana jest przez dołączony do zestawu woreczek i ogólną lekkość użytych materiałów. Navigatory to świetne słuchawki dla mobilnych, idealne dla tych, którzy bez zbędnego zmęczenia głowy chcą posłuchać muzyki i swobodnie schować potem sprzęt do plecaka. Docenią je więc amatorzy odsłuchu w terenie, w autobusie w drodze do pracy, czy nawet w czasie jazdy na rowerze – w końcu nie są tak wygłuszające, jak większość konstrukcji nausznych.

Skullcandy Navigator konstrukcja

[pull_quote_right]Do Skullcandy Navigator mogą zrazić jednak pewne niezbyt solidne elementy tych słuchawek[/pull_quote_right]Do Skullcandy Navigator mogą zrazić jednak pewne niezbyt solidne elementy tych słuchawek. Ich pałąk z pewnością nie zasługuje na obdarzenie go bezgranicznym zaufaniem i lekkoduszne wrzucanie wśród gratów kobiecej torebki. Podobnie okablowanie wchodzące w nausznice. Lekkość utrzymania Skullcandy Navigator odbija się niestety znacząco – takie było ryzyko i producent zdecydował się je podjąć. Ciężko ocenić jak będzie to wyglądało przy dłuższej eksploatacji, na pewno bym się nad tym zastanowił…

Cena w dniu recenzji: od 276 zł

Słuchawki do testów zapewniła firma Hama Polska.