Bootcamp czy warto wrażenia ocena opinie Bootcamp czy warto wrażenia ocena opinie

Czy warto iść na bootcamp i uczyć się programowania?

Ukończyłem bootcamp. Czy warto w taki sposób uczyć się programowania? Pytanie nie jest wcale takie proste. Jednego natomiast jestem pewien – wymaga to ogromu pracy i wysiłku, ale przede wszystkim nie gwarantuje sukcesu.

Druga strona medalu

Oczywiście nie wszystko było idealne. O niektórych minusach już wspomniałem. Jeden z prowadzących nieco odstawał od dwóch pozostałych. Choć nie był zły to jego metody nie były tak skuteczne i fajne jak w przypadku dwóch pozostałych, a to niesamowicie ważne.

Materiały były zdezaktualizowane i niejasne. Na pewno sama nauka z prezentacji, które nam dostarczono była niemożliwa – miejscami ze slajdów nie dało się niczego wyciągnąć bez dodatkowego objaśnienia. Czasem prowadzący natomiast sami zwracali uwagę, że poszczególne informacje są już przestarzałe i tak się dziś nie programuje. Rozumiem, że branża się dynamicznie zmienia, ale w przypadku kursu, za który uczestnicy płacą 10 tys. złotych powinno być priorytetem dostarczenie jak najlepszych jakościowo pomocy dydaktycznych do nauki w domu. Natomiast na zajęciach powinny być przerabiane inne prezentacje – przygotowane specjalnie do tego celu i stale aktualizowane.

bootcamp programowanie

Pewien niesmak pozostawiła u mnie też kontrola nad efektami pracy. O ile każdy egzamin był dokładnie sprawdzany, tak wykonywane zadania i prace domowe już nie. Trudno było zatem ocenić, czy nie nabraliśmy jakiś złych nawyków i czy po prostu to, co napisaliśmy jest dobre. To, że działało przecież niczego jeszcze nie znaczyło.

Tutaj też przytoczę inną historię. Moja partnerka zachęcona moimi zachwytami i postępami również postanowiła spróbować swoich sił. Zapisała się na bootcamp w tej samej szkole na kurs UI/UX. Był to kurs stacjonarny, który miał trwać ok. 3 miesiące. Wymagało to zatem od niej przygotowania – rzucenia pracy i postawienia wszystkiego na jedną kartę. Podpisała umowę, wpłaciła część pieniędzy i… dwa tygodnie przed kursem otrzymała informację, że nie odbędzie się on z powodu niewystarczającej liczby uczestników. Wyobraźcie sobie to tylko…

Ostatecznie zatem zdecydowała się wziąć udział w innym bootcampie UI/UX – tym razem trwającym 4 miesiące, ale realizowanym zdalnie. Obiecywano webinary 2 razy w tygodniu, codzienny kontakt z mentorami itd. W praktyce mentorzy potrafią przez tydzień odpowiadać na jakieś pytanie. Na webinarach przerabiane są, slajd po slajdzie, te same prezentacje, które im udostępniono jako pomoc dydaktyczną. Co gorsza, materiały te były sprzed kilku lat, a mentorzy miejscami sprawiali wrażenie, jakby widzieli je pierwszy raz na oczy…

Bootcamp – czy warto?

Odpowiedź na pytanie, czy warto iść na bootcamp jest niezwykle trudna. Moje doświadczenia są generalnie bardzo pozytywne. Wyniosłem naprawdę dużo wiedzy, choć pewnych moich oczekiwań nie spełniono. Moja druga połowa z pewnością nie może powiedzieć tego samego, choć jej kurs jeszcze trwa, więc finalną ocenę będzie mogła mu wystawić dopiero po kilku miesiącach.

Na pewno ważny jest wybór odpowiedniej szkoły. Jeżeli źle trafimy, możemy nie tylko niczego się nie nauczyć, ale też doświadczyć mnóstwa stresu i frustracji. Wiedza o programowaniu musi być przekazywana w sposób przystępny i zrozumiały. Nie każdy to potrafi. Dobry dydaktyk to podstawa.

bootcamp czy warto ocena

Druga rzecz to odpowiednia motywacja, determinacja i… grupa. Pierwsze dwa zależą tylko i wyłącznie od nas. Trzeci element to już kwestia szczęścia. W grupie, w której wszyscy są na podobnym (relatywnie wysokim) poziomie i ciężko pracują o wiele łatwiej się przyswaja wiedzę. W naszym przypadku, gdy materiał był realizowany szybko i bezproblemowo, pozwoliło to na poruszenie dodatkowych zagadnień spoza programu. W ten sposób poznaliśmy m.in. Firebase’a, React Redux i parę innych technologii, których normalnie na tym kursie nie uczono.

Ostatnia kwestia to oczekiwania vs rzeczywistość. Jak wspomniałem na początku – po bootcampie nie jesteś jeszcze programistą. Raczej adeptem programowania, przed którym najtrudniejszy egzamin – pierwsza pracy. Kilka osób z mojej grupy znalazło ją już w trakcie trwania kursu. Przyznali, że oczekiwania pracodawcy były dla nich niczym kubeł zimnej wody. Bootcamp w porównaniu z tym to bułka z masłem. Wręcz na końcowych zajęciach mówili, że tempo oraz ciśnienie powinny być jeszcze wyższe, aby lepiej przygotować do pierwszej pracy. Pozostaje mi tylko w to wierzyć…

…bo sam nie ukończyłem bootcampu, żeby się przebranżowić. Moja motywacja była inna – chcę posiadać pewną wiedzę i chciałem opanować umiejętności programowania relatywnie szybko. Co z nimi zrobię? Mam kilka pomysłów, ale to już temat na osobny wpis.