Borderlands 2 logo Borderlands 2 logo

Recenzja Borderlands 2. Sequel idealny?

Smaczki, czyli bronie, skille i gadżety

Jak już zdążyłem zdradzić, generator broni w Borderlands był jednym z najlepszych narzędzi tego typu na rynku w momencie premiery części pierwszej. W Borderlands 2 jest jeszcze lepiej. Sam byłem zaskoczony, gdy w moje dłonie trafił automatyczny karabin snajperski, który w trybie strzału z biodra wypluwał amunicję szybciej niż niejeden SMG. Moje zdziwienie jeszcze bardziej wzrosło, gdy natrafiłem na karabin wyrzucający niczym granatnik pociski z opóźnionym zapłonem. [pull_quote_right]Moje zdziwienie jeszcze bardziej wzrosło, gdy natrafiłem na karabin wyrzucający niczym granatnik pociski z opóźnionym zapłonem.[/pull_quote_right] System uzbrojenia jest bardzo różnorodny, przy czym, podobnie jak w części pierwszej, wzbogacają go dodatkowe efekty w postaci płomieni, kwasu, elektryczności itp. Nowością jest tutaj specjalna substancja, która sprawia, że przeciwnik jest bardziej podatny na obrażenia. Niestety cała ta różnorodność niekorzystnie wpłynęła na balans rozgrywki. W rezultacie pewne bronie są o wiele skuteczniejsze od innych. Przykładowo wspomniany „szybkostrzelny” karabin snajperski służył mi wiernie przez ponad pół gry, zadając monstrualne obrażenia, a jedynym jego ograniczeniem była szybko znikająca amunicja.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/Borderlands2-2012-10-10-19-13-07-80.png” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Bez silnych argumentów w dłoni na mieście się lepiej nie pokazywać.”]

Skoro przy uzbrojeniu jesteśmy, zahaczę jeszcze o pozostałe elementy ekwipunku w Borderlands 2. Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie nowej, „czarnorynkowej” waluty – eridium, za pomocą której zwiększymy m.in. limity przenoszonej amunicji oraz miejsce w plecaku. Jest ona o wiele bardziej ekskluzywna niż zwykłe dolary, co pozwoliło na zdjęcie sztucznego ograniczenia dostępności tego typu ulepszeń. Na przeciwległej szali umieszczę jednak nowe okienko zarządzania wyposażeniem – jest ono koszmarne. Nie wiem jakim cudem udało się twórcom tak spaprać dość funkcjonalne i sprawnie działające rozwiązanie z części pierwszej. Czasem niestety zbytnie ulepszanie nie wychodzi na dobre – tak się własnie stało tym razem.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/Borderlands2-2012-10-07-23-06-38-58.png” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Nowa lokacja, nowe doświadczenie, nowi przeciwnicy”]

System rozwoju bohaterów w Borderlands 2 oparto na trzech drzewkach, które odpowiadają różnym stylom gry. Teoretycznie powinno to dać ogromną swobodę w wyborze umiejętności oraz zadowolić nawet największych malkontentów. W praktyce znów widać tutaj przewagę pewnych umiejętności nad innymi. Zasadniczo to nieuniknione, w tego typu grach, ale tym razem odniosłem wrażenie występowania „jedynej słusznej ścieżki rozwoju”. Niektóre drzewka są bowiem pełne właściwie niegrywalnych i nieprzydatnych zdolności. Twórcom należy się pochwała za dobre chęci i pomysł, ale wykonanie położyli niestety na całej linii.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/10/Borderlands2-2012-10-07-23-28-35-69.png” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Wracają sprawdzone pojazdy Scootera.”]

Jeśli chodzi o pozostałe elementy w Borderlands 2, większych nowości nie zaobserwowałem. W dalszym ciągu będziemy kupować sprzęt w automatach, budować dwoma kliknięciami pojazdy wyposażone w karabin lub wyrzutnię rakiet i wykorzystywać specjalne zdolności naszych bohaterów do skuteczniejszej eliminacji. W dalszym też ciągu miejsca, które odwiedzimy będą wręcz zasypane przedmiotami. Pieniądze, broń, amunicję i im podobne znajdziemy nie tylko w skrzyniach, ale też beczkach, pudłach, klozetach, szaletach i wielu, wielu innych miejscach, po których byśmy się tego nie spodziewali. Po jakimś czasie zaczniecie już machinalnie podchodzić do wszystkich, świecących się na zielono miejsc i naciskać magiczne „E” na klawiaturze.