Recenzja Chivalry: Medieval Warfare. Siecz i rąb przez sieć

Piękna jatka

Oprawa graficzna Chivalry stoi na dobrym poziomie. Nie jest to może mistrzostwo świata i trudno równać mu się z ostatnimi premierami EA czy Ubisoftu (Assassin’s Creed III, Far Cry 3, MoH: Warfighter), ale nie zmienia to faktu, że przemierzanie średniowiecznych lokacji niezwykle cieszy wzrok i znacznie uprzyjemnia rozgrywkę. Szczególnie trzeba tutaj wziąć pod uwagę duże zróżnicowanie poszczególnych plansz. [pull_quote_left]Raz przypuścimy nocny szturm na zamek stojący na urwistym nabrzeżu, a innym razem będziemy walczyć o życie na skąpanej w słońcu arenie, otoczeni przez tłumy żądnych krwi gapiów.[/pull_quote_left] Raz przypuścimy nocny szturm na zamek stojący na urwistym nabrzeżu, a innym razem będziemy walczyć o życie na skąpanej w słońcu arenie, otoczeni przez tłumy żądnych krwi gapiów. Lokacje te nie tylko są diametralnie odmienne, ale nierzadko wręcz tętnią życiem. Wyobraźcie sobie tylko wioskę pełną spanikowanych i wrzeszczących mieszkańców, między którymi musimy lawirować, żeby dopaść naszych przeciwników. Niestety pojawiają się też niechlubne wyjątki od tej reguły i tak przechadzając się po niektórych mapach można odnieść wrażenie, że to nie średniowieczny zamek, a raczej jego opustoszałe, współczesne ruiny. Z drugiej strony przynajmniej nic przypadkiem nie nawinie się na miecz… Pewne zastrzeżenia budzą też niektóre animacje postaci, które są wręcz do bólu nienaturalne. Co prawda, trudno zwracać na takie szczegóły uwagę, gdy ktoś w pobliżu czyha na życie naszego bohatera, czasem jednak te wygibasy są tak transparentne, że potrafią wywołać pobłażliwy uśmiech na ustach.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/12/2012-12-07_00008.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Grafika nie onieśmiela, ale trudno nazwać ją złą.”]

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/12/2012-12-07_00010.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Dynamikę akcji czuć w niemalże każdym momencie.”]

Prawdziwy majstersztyk to jednak oprawa audio. Tutaj panowie z Torn Banner Studios dali się ponieść emocjom i poszli wręcz na całość. Wszystko to za sprawą kilku literek na klawiaturze, których wciśnięcie otwiera przed nami gamę ryków, okrzyków i zawołań bojowych, których nie powstydziłby się żaden odtwórca roli Szkoda, w kultowym filmie Braveheart z Melem Gibsonem na czele. Co więcej te wszystkie odgłosy są niesamowicie przekonujące i żarliwe, że momentami można poczuć się jak na prawdziwym polu średniowiecznej bitwy. Wiele dobrego można też napisać o pozostałych efektach, jak szczęk metalu podczas walki czy świst strzał. To wszystko składa się na niesamowity klimat, który ta produkcja niewątpliwie posiada.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2012/12/2012-12-07_00012.jpg” align=”center” width=”590″ height=”250″ caption=”Animacje postaci kuleją, ale udźwiękowienie odpłaca to wszystko z nawiązką.”]