Prototype 2 logo Prototype 2 logo

Recenzja Prototype 2 – Krwawe żniwa nadeszły znowu

Ziarko do ziarka i… uzbieramy na nowe pazury

Oczywiście w Prototype 2 nie mogło zabraknąć konika z części pierwszej, czyli systemu rozwoju postaci. Tutaj jest on jednak nieco prostszy, co ma swoje plusy i minusy. Całość oparto o pięć różnych elementów: moce (czyli oręż w jaki może przekształcać swoje ręce i nie tylko Heller), umiejętności (interakcja z pojazadami i bronią żołnierzy), zdolności (bardziej wyspecjalizowane moce – znajdziemy tutaj m.in. możliwość dowodzenia innymi mutantami!), ewolucja (coś jak doświadczenie, wraz z którego wzrostem jesteśmy potężniejsi) oraz mutacje (czyli największe i najlepsze smaczki jak specjalne osłony, ulepszenia ruchu itp.). Trochę tego zatem jest, ale zapewniam Was, że nikt nie poczuje się przytłoczony.

W przeciwieństwie do części pierwszej rozwój naszego bohatera nie ogranicza się tylko do zdobywania i wydawania punktów za robienie demolki. Tym razem będziemy musieli się wysilić i biegać po mieście za specjalnymi przedmiotami czy wykonując misje poboczne. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie, bo czyni rozgrywkę mniej monotonną i bardziej motywuje do poświęcania czasu na inne aspekty gry niż tylko główny wątek fabularny. Wszystko to składa się na naprawdę dopracowany model rozwoju, którego nie powstydziłaby się niejedna gra RPG (a patrząc w stronę tego segmentu, chciałoby się niektórym developerom kazać oglądać dzieło Radical Entertainment 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu).

Prototype 2 samochód

Prototype 2 = jeszcze więcej możliwości rozróby

Wiele usprawnień doczekała się sama rozgrywka, a w szczególności system walki. Warto tutaj dodać, że już na początku gry nasz bohater dysponuje wieloma umiejętnościami, które Alex Mercer zdobywał dopiero pod sam koniec pierwszego Prototype’a. W efekcie mniej więcej w połowie gry potrafimy wyczyniać cuda, o których mógłby pomarzyć. Lista kombinacji ciosów jest znacznie dłuższa, a towarzyszące im animacje znacznie bardziej spektakularne i efektowne. Na każdym kroku przy tym widać, kto w Nowym Jorku jest panem sytuacji – i nie mam tutaj bynajmniej na myśli Genteku. James Heller jest tak potężny, że nie ugina się pod oporem oddziału żołnierzy, czołgów czy śmigłowców szturmowych. Dopiero dłuższy ostrzał może pozbawić go życia i to tylko pod warunkiem, że nie ma pod ręką niczego (a właściwie nikogo), co mógłby „skonsumować”, lecząc się w ten sposób.

Wisienką na torcie w tej całej rozwałce są bossowie. Nie zabraknie tutaj niespodzianek w postaci oponentów posiadających bardzo zbliżone moce do Hellera. Jeżeli wyobrażacie sobie jaki chaos może wywołać jeden wkurzony mutant, wyobraźcie sobie dwóch wkurzonych mutantów, z których każdy ma ochotę dołożyć drugiemu. W pewnych momentach aż nie chce się wierzyć, że te wszystkie nowojorskie budynki jeszcze nie obróciły się w kupę gruzu.

Prototype 2 screenshoot helikopter

Nie można też zapomnieć o ciekawym dodatku, z którego skorzystają jednak tylko Ci, którzy zamówili grę przed premierą. Mowa tutaj o systemie Radnet, w ramach którego dostajemy dostęp do szeregu specjalnych misji, wyzwań oraz przygód (często podobnych do pierwszego Prototype’a). Jest to miłe urozmaicenie, choć można się swobodnie bez niego obejść, bo nie wnosi absolutnie nic unikatowego do rozgrywki (nie licząc kilku ciekawych mutacji).