Swąd ołowiu czuć w przestworzach! Wrażenia z wersji beta World of Warplanes

Symulacja czy przystępna zręcznościówka?

Osobiście nazwałbym World of Warplanes czymś w rodzaju powietrznego shootera. Gra przypomina bowiem dobre sieciowe FPS-y, jak CounterStrike czy Team Fortress. Zastrzegam jednak, że opanowanie samolotu nie jest niczym łatwym. [pull_quote_left]Moje pierwsze podejście do World of Warplanes szybko skończyło się na najbliższym  urwisku, czym na pewno osłabiłem swoją drużynę.[/pull_quote_left] Moje pierwsze podejście do World of Warplanes szybko skończyło się na najbliższym urwisku, czym na pewno osłabiłem swoją drużynę. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że w grze nie odradzamy się co kilka minut aż do zakończenia czasu potyczki. Maszyna, która poległa w boju wraca po zakończeniu bitwy do hangaru. Na szczęście my możemy zrobić to wcześniej, tylko wtedy nie skorzystamy z samolotu do czasu zwycięstwa którejś ze stron. Warto zatem mieć kilka modeli w zanadrzu.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/World-of-Warplanes-1.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Zabawa jest niezwykle dynamiczna i efektowna.”]

Model rozgrywki jest czysto zręcznościowy. Nie znajdziemy tutaj dziesiątek wskaźników ani utrudniających życie aspektów zaczerpniętych z rzeczywistości. Sterowanie samolotem jest zatem proste i przyjemne. No… może z tym prostym trochę przesadziłem, bo w gruncie rzeczy będziemy musieli się nagimnastykować zanim opanujemy ten model na tyle, by skutecznie eliminować nieprzyjaciół. [pull_quote_right]Sterowanie samolotem jest zatem proste i przyjemne. No… może z tym prostym trochę przesadziłem, bo w gruncie rzeczy będziemy musieli się nagimnastykować zanim opanujemy ten model na tyle, by skutecznie eliminować nieprzyjaciół.[/pull_quote_right] Właśnie ten element wydaje mi się piętą achillesową World of Warplanes. Mimo swoich atutów jest to bowiem produkcja ciągle dość wymagająca – zwłaszcza dla nowych graczy. Ci bardziej ambitni, którzy nie godzą się na zbytnie uproszczenia będą się czuli tutaj jak w niebie, ale niestety aktualnie to raczej mniejszość. Pozostali uruchamiają grę z nadzieją na relaks, odstresowanie się i zapomnienie o problemach dnia codziennego. Walczenie z trudnym sterowaniem i niesforną maszyną jest zapewne ostatnią rzeczą, o jakiej w takim momencie marzą. Wierzę jednak, że Wargaming nie spocznie, póki nie uczyni gry możliwie najbardziej przystępną i trafiającą w gusta wszystkich graczy. Firma udowodniła to już przy okazji World of Tanks, więc czemu teraz miałoby być inaczej?

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/World-of-Warplanes-6.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Podstawą jest okiełznanie naszego stalowego ptaszyska.”]

Żeby jednak nie było tak do końca kolorowo, nasz samolot ma pewne ograniczenia, jeśli chodzi o moc silnika oraz działek pokładowych. Intensywne eksploatowanie jednego lub drugiego kończy się przegrzaniem, a w rezultacie uniemożliwia nam przyśpieszanie i zmniejsza szybkostrzelność. Warto mieć to na uwadze i nie pakować obfitych salw w miejsce, gdzie „mógłby” znajdować się przeciwnik, bo gdy przyjdzie co do czego, okaże się że nie mamy dostatecznych argumentach w dłoniach, by odpłacić się ołowiem za wyrządzone szkody. Innych, przykrych w skutkach konsekwencji naszych poczynań raczej nie zaobserwowałem, a więc wszelkiego rodzaju beczki i piruety są jak najbardziej możliwe i to bez ograniczeń.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/World-of-Warplanes-5.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”W zabawie biorą udział myśliwce o różnym stopniu opancerzenia i… gabarytach.”]

Od razu muszę przyznać, ze gra przy użyciu myszy i klawiatury jest średnio komfortowa. Twórcy w jednej z ostatnich aktualizacji mocno dopracowali ten element, ale nadal daleko mu do ideału. Owszem – celowanie za pomocą gryzonia jest o wiele bardziej precyzyjne, ale samo manewrowanie maszyną wymaga od nas sunięcia dłonią niemalże po całym blacie biurka. O wiele przyjemniej grało mi się zatem po podłączeniu pada.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/World-of-Warplanes-8.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Do eliminacji celów naziemnych lepiej używać bomb, ale z braku laku…”]

Polowanie na wrogie samoloty nie należy do najłatwiejszych. Istotne tutaj jest to, że nasz celownik obraca się wraz z całym myśliwcem, a więc chcąc nie chcąc, zmieniamy również tor lotu. [pull_quote_left]Prawda jest bowiem taka, że przeciwnicy również średnio radzą sobie jeszcze ze sterowaniem i nie są w stanie zaskoczyć nas żadnymi nietuzinkowymi manewrami.[/pull_quote_left] Na szczęście twórcy wprowadzili kilka ułatwień, jak m.in. wskaźnik, w którym musimy strzelać by trafić przeciwnika będącego w ruchu. Zapewniam, że wystarczą 3-4 bitwy i strącicie pierwszą maszynę. Prawda jest bowiem taka, że przeciwnicy również średnio radzą sobie jeszcze ze sterowaniem i nie są w stanie zaskoczyć nas żadnymi nietuzinkowymi manewrami. O wiele bardziej wymagające są walki samolotów na wyższych poziomach, gdzie spotkamy już wyjadaczy (albo dziennikarzy z kontami prasowymi). A tak na marginesie, trochę rozczarowałem się, kiedy, niczym japoński kamikadze, wpadłem w impetem w strzelający do mnie morski krążownik i nie wyrządziłem mu tym żadnych większych szkód.

 

Widoki z kadłuba

World of Warplanes działa w oparciu o ten sam silnik graficzny, co World of Tanks (BigWorld), a więc pod względem graficznym gra wygląda nieźle. Modele samolotów zostały bardzo starannie dopracowane i aż przyjemnie podczas oczekiwania na rozpoczęcie bitwy przybliżać do nich kamerę. Twórcy zadbali o detale i odpowiednią szczegółowość każdego modelu, co sprawia, że wypróbowanie ich wszystkich jest niezwykle satysfakcjonujące.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/World-of-Warplanes-4.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Powiedzcie, że to nie wygląda świetnie.”]

Bardzo dobre wrażenie zrobiło na mnie to, co dzieje się wokół, czyli w miejscach, nad którymi będziemy latać. Wykonanie wody, kanionów, a nawet rażącego w oczy słońca nie budzi moich najmniejszych wątpliwości – ba, niejednokrotnie zawieszałem na tych elementach oko na dłużej. [pull_quote_right]Wykonanie wody, kanionów, a nawet rażącego w oczy słońca nie budzi moich najmniejszych wątpliwości – ba, niejednokrotnie zawieszałem na tych elementach oko na dłużej.[/pull_quote_right] Jednak jest też sporo elementów, które swoim poziomem mocno odstają od reszty. Mam tutaj m.in. mapę rozgrywającą się na Antarktydzie, która wydaje się bardzo skromna. Niektóre modele statków oraz budynków również nie wywierają dobrego wrażenia, ale można na to przymknąć oko, bo w gruncie rzeczy odgrywają one marginalną rolę w całej zabawie.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/World-of-Warplanes-10.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Modele myśliwców zostały pieczołowicie dopracowane.”]

Esencja rozgrywki, czyli przecinające niebo stalowe maszyny wyglądają świetnie bez względu na to, czy właśnie zasypują nas pociskami, czy też spadają otoczone płomieniami, pozostawiając za sobą wstęgę dymu. Muszę przyznać, że wrażenia estetyczne z powietrznych potyczek są bardzo pozytywne i twórcy przyłożyli się, by gra wyglądała efektownie oraz soczyście.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/World-of-Warplanes-12.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Gwoli ścisłości – ten samolot właśnie robi piruet.”]

A jak z udźwiękowieniem? Jeśli chodzi o muzykę, dominują patetyczne, „marszowe” rytmy, które po pewnym czasie stają się nieco monotonne. Niemniej sama melodia jest bardzo dobrze dopasowana do realiów oraz konwencji gry, więc pewnie większości graczy nie będzie przeszkadzać. Sam musiałem ją jednak lekko ściszyć, bo zagłuszała fenomenalne odgłosy walki i mruk silników. Tak, dobrze przeczytaliście. Świst kul przelatujących kilka centymetrów od kadłuba, brzdęk ołowiu wbijającego się w metal oraz odgłosy eksplozji to esencja tego, co chciałoby się słyszeć w każdym filmie o pilotach z II wojny światowej. Pod tym względem naprawdę trudno mi wytknąć jakiekolwiek braki.