Recenzja Dead Island Riptide. Przyjemność nieumarła

Grafika sprzed dwóch lat i mrożące krew w żyłach dźwięki

Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu Dead Island Riptide od strony graficznej nie oferuje nam nic nowego. Techland użył tutaj tego samego silnika – Chrome Engine 5. Nie zaobserwowałem żadnych większych usprawnień, co w rezultacie dało trochę bijącą po oczach oprawę  na miarę roku 2011. Wystarczy zresztą spojrzeć na dłonie postaci, którą aktualnie sterujemy – prezentują się niczym z gabinetu średniej jakości woskowych ciał. Z drugiej strony modele postaci otaczających naszego bohatera prezentują się naprawdę nieźle. Animacje wydają się naturalne, a rysy twarzy dobrze odwzorowane.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/Dead-Island-Riptide-5.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Czuć, że grafika nie jest pierwszej jakości, ale Techland i tak sporo z niej wykrzesał.”]

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/Dead-Island-Riptide-1.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Takie widoki są dowodem ciężkiej pracy, jaką wykonali graficy.”]

Bardzo dobrze prezentują się też otaczające nas realia – głównie ze względu na ogromną różnorodność poziomów oraz mnogość nowych, nietuzinkowych lokacji. [pull_quote_left]Wygląda to tak, jakby designer miał do dyspozycji jeden gotowy sampel i rozstawiał go w wybranych miejscach na wyspie – nie dodając od siebie absolutnie nic.[/pull_quote_left] Dzięki temu starannemu wykonaniu kluczowych lokacji jest na czym uwiesić oko, nawet mimo przestarzałej grafiki. Dead Island Riptide zdecydowanie pod tym względem nadrabia braki technologiczne. Choć i tutaj muszę się przyczepić do lokacji nie mających większego znaczenia dla fabuły, jak chatki czy przyczepy kempingowe – wyglądają one niemalże identycznie, a co gorsza wewnątrz znajdziemy w ten sam sposób ułożone przedmioty. Wygląda to tak, jakby designer miał do dyspozycji jeden gotowy sampel i rozstawiał go w wybranych miejscach na wyspie – nie dodając od siebie absolutnie nic. Skutecznie psuje to dobre wrażenie wywołane naprawdę świetnie zaprojektowanymi lokacjami.

[image_lightbox url=”https://recenzator.pl/wp-content/uploads/2013/04/Dead-Island-Riptide-6.jpg” align=”center” width=”590″ height=”350″ caption=”Palanai to piękne miejsce… do czasu.”]

Udźwiękowienie mocno daje się we znaki – w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Odgłosy nieumarłych wywołują dreszcz emocji i stawiają włosy na plecach dęba (jeśli ktoś ma). [pull_quote_right]Odgłosy nieumarłych wywołują dreszcz emocji i stawiają włosy na plecach dęba (jeśli ktoś ma).[/pull_quote_right] Wygląda to naprawdę klimatycznie i aż łapałem się na tym, że nerwowo obracałem kamerą na lewo i prawy, by wypatrywać umarlaków. Pozytywne wrażenie wywierane przez efekty audio nie opuściło mnie nawet, gdy przyszło do starcia z nimi – odgłosy uderzeń o zgniłe ciała, taplająca krew i dzikie okrzyki skutecznie podnosiły ciśnienie i dawały niepohamowaną satysfakcję, gdy udało się wyjść z takiego starcia cało.

Dopełnieniem całości jest mroczna, klimatyczna i ciężka melodia oraz dubbing. O ile ta pierwsza bardzo mi odpowiadała i była swoistą wisienką na torcie złożonym ze świetnych efektów dźwiękowych, to na dubbingu trochę się zawiodłem. Postacie nie brzmią bowiem zbyt naturalnie i wydają się być groteskowymi, przerysowanymi charakterami. Ich wypowiedzi nie są sztywne, za co należy się plus, ale przesadzono trochę w drugą stronę, co poskutkowało trochę komicznym festiwalem osobliwości.